poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Rozdział 8 "Gdyby wzrok mógł zabijać..."

Rozdział 8
- I wtedy usłyszałem krzyki. Pobiegłem w stronę ich źródła i spotkałem Hermionę, Kate i Draco – nie przestawał mówić Jack do swoich towarzyszy po wyjściu z gabinetu dyrektorki.
- Czyli z tymi istotami miałeś już do czynienia? – Hermiona była wyraźnie zaciekawiona.
- Tak, ale tylko w Zakazanym Lesie.
Uczniowie przemierzali pusty korytarz, aby wrócić do dormitorium. Nikt nie lubił przechodzić obok pomieszczenia, w którym spędzała większość swojego czasu Minerwa McGonagall. Zawsze wybierało się drogę na około. Jack idąc, rozglądał się, starając się zapamiętać drogę. Hogwart był największym zamkiem, jaki widział. Większy od jego domu, co dotąd wydawało mu się niemożliwe. Spojrzał na idącą obok niego dziewczynę. Hermiona w jego oczach była bardzo ładna. Szczególnie podobały mu się jej włosy. Kręcące się w każdym kierunku dodawały jej uroku. Widać było, że nad czymś intensywnie myśli. Jack domyślił się, że relacje pomiędzy Hermioną, a chłopakami nie należały do najcieplejszych. Jeszcze nie udało mu się rozgryźć dlaczego, ale pracował nad tym. Chciał wiedzieć, jak się przy nich zachowywać. Jego rozmyślania przerwał czyjś głos.
- Czekaj. Jakim cudem znalazłeś Hogwart, skoro jest on tak „świetnie”  chroniony? – zapytał Malfoy, odwracając się w stronę chłopaka.
- Mówiłem już – westchnął Jack, ale powtórzył. – Dumbledore mi pomógł. Opowiem wam jeszcze raz, bo jak widać nie słuchacie – zirytował się chłopak. - Dwa lata temu, podczas gdy mój ojciec wyjechał na jedną z tych swoich „misji”, dostałem list. Zawarte w nim były wskazówki, jak uciec z domu i gdzie pójść. Na samym początku myślałem, że to kolejna próba ze strony mojego ojca. Nie raz podrzucał mi jakieś karteczki, namawiające do zrobienia czegoś wbrew jego woli. Wysyłał do Ian’a, aby zrobił coś złego. Na początku wykonywałem polecenia. Oczywiście kończyło się to przemocą ze strony ojca – Jack wzdrygnął po tych słowach. Hermiona spojrzała na niego z współczuciem, ale on kontynuował. – Potem się nauczyłem, aby nie robić nic, czego ojciec mi zabraniał. Byłem mu całkowicie posłuszny... Wracając do listu. Nabrałem podejrzeń, chociaż list był zupełnie inny. Zawierał wszystkie szczegóły. Zastanawiałem się, czy pójść według jego wskazań. Jednak decyzja została podjęta szybko, bo dzień później. Wtedy to moja mama pierwszy raz mnie uderzyła. Nigdy nie była dla mnie miła, ale to nie znaczyło, że mnie biła. Zresztą nie ma to teraz znaczenia. Zabrałem potrzebne rzeczy i uciekłem. Udałem się do mojej cioci. Tak jak wskazywał list. Zawsze mnie lubiła. Powitała mnie ciepło i zaprosiła na kolacje. Wiedziała, że przyjdę. Spędziłem u niej równo rok i dostałem kolejną sowę. Na pergaminie był napisany plan jakiejś wyprawy , krótkie wyjaśnienie, że prowadzi  do Hogwartu i podpis „A. Dumbledore”. Nie chciałem odchodzić. Było mi dobrze u cioci. Trochę jej pomagałem, ona za to uczyła mnie o magii. Pokazała mi, że muszę mieć własne zdanie i nie mogę być uległy wobec wszystkich, tak jak byłem wobec ojca. Ale wiedziałem, że muszę iść. Po prostu to czułem. Spakowałem się, pożegnałem i wyruszyłem w nieznane. Początkowo wszystko szło zgodnie z planem. Potem pojawiły się pewne… Hmm, powikłania. Dodatkowo ludzie mojego ojca mnie znaleźli, więc musiałem uciekać. Wtedy zabłądziłem. Rok szukania i znalazłem świstoklika, który sprowadził mnie do Zakazanego Lasu. Kilka dni wędrówki i oto jestem – dokończył z uśmiechem, chociaż Hermiona wiedziała, że nieszczerym. Głos chłopaka podczas opowieści często przepełniony był goryczą i żalem.
- Dokąd idziemy? – spytał po chwili Jack, chcąc przerwać niezręczną ciszę.
- Do naszego dormitorium. To znaczy mojego i Blaisa. McGonagall powiedziała, że zamieszkasz u nas do czasu ceremonii.
Gryfonka wytrzeszczyła oczy.
- Jak to „waszego” dormitorium?
- Granger, czyżbyś nie zrozumiała? – zakpił Malfoy.
- Ale jak to możliwe? Wiem, że jesteś prefektem naczelnym, chociaż nie rozumiem dlaczego, masz swoje dormitorium, ale Blaise?! – mówiąc to dziewczyna stanęła w miejscu.
Była wyraźnie oburzona. Ręce skrzyżowała na piersi.
- Spokojnie Granger. Nie zapominaj, że to właśnie ten oto blondynek, finansował większą część renowacji Hogwartu – uśmiechnął się Zabini, następnie objął ramieniem dziewczynę, na co ta wyrwała się z objęcia i ruszyła przed siebie zdecydowanym krokiem. Oczywiście, fragment z finansowaniem odbudowy Hogwartu jej nie umknął.
- Diable, za tego „blondynka”…
- Tak, tak wiem, będę czekał w sypialni – przewrócił oczami ciemnoskóry chłopak, co zaowocowało westchnięciem Malfoy’a, przerażonym wzrokiem Hermiony i zmarszczeniem czoła u Jacka.
-  Oj Granger, nie patrz tak na mnie. Mamy duże łóżko, więc zapraszamy. Ty , Jack też się zmieścisz – dodał po chwili pełny powagi Blaise.
- Ty lepiej uważaj, bo jeszcze skorzystają – odezwał się Malfoy z udawanym przerażeniem.
Hermiona spłonęła rumieńcem, po czym starała się go ukryć, opuszczając głowę i pozwalając włosom opaść na jej twarz. Ruch ten zdążył zauważyć Jack, ale nic nie powiedział. Dziewczyna czuła się bardzo nieswojo, kiedy ta dwójka wysuwała jakiekolwiek aluzje seksualne. Nie chciała, aby Ślizgoni zauważyli jej niepewności. Primo – mogliby to wykorzystać. Sekundo – nie powinni znać, żadnej z jej słabości. Oczywiście, według Hermiony brak bliższych kontaktów z chłopakami nie był żadną słabością, ale obcy ludzie różnie to odbierali. Zresztą ta dwójka zdecydowanie nie powinna tego wiedzieć. Hermiona zapadłaby się pod ziemię.
 Po kilku minutach ciszy, przerywanej jedynie stukaniem butów o podłogę, Hermiona mruknęła pod nosem.
- Nie powinno tak być…
- A gdzie się podziała twoja tolerancja? – oburzył się Blaise.
- Nie o tym mówię… - powiedziała lekko speszona. – Jak to jest, że wy macie dormitorium tylko we dwoje? No, teraz we trzech – poprawiła się.
- Granger, naprawdę nie uważałaś? – ironizował Malfoy – Przecież Zabini ci powiedział, że finansowałem odnowę szkoły. Teraz raczej spełnia się moje życzenia – mówiąc to chłopak wyprostował się dumnie.
- Jesteście okropni…
- Na twoim miejscu uważałbym na słowa Granger – warknął blondyn – Nie zapominaj, w jakim towarzystwie jesteś.
Dopiero teraz Gryfonka zorientowała się, że otacza ją dwójka najprawdziwszych Ślizgonów.
„Nie będę się ich bała, jestem znacznie lepsza od nic. Nie mogą mi nic zrobić.” Dodawała sobie odwagi w myślach. Zresztą, wiedziała, że ani Jack ani Blaise nic by jej nie zrobili. Co do trzeciego nie była pewna, chociaż zauważyła, że ten się zmienił.
- Notabene, Granger, jak ci się wydaje, co pomyśleli uczniowie, których przed sekundą mijaliśmy? – Zabini uniósł brew.
Hermiona gwałtownie odwróciła się. Patrzyła na nich dwójka uczniów, szepczących do siebie nerwowo.
- Przecież my tylko wracamy z gabinetu McGonagall… - jęknęła żałośnie.
- Ty to wiesz, oni tego nie wiedzą – uśmiechnął się wrednie Zabini.
- Hermiona, oni cię podpuszczają. Prawdopodobnie oglądają się za nowym uczniem – Jack lekko pomasował dłonią jej plecy. Zabini i Malfoy przewrócili oczami w tym samym czasie.
- Chłopie, nie mogłeś nam dać trochę pognębić Gryfiątka – westchnął Blaise, na co Hermiona spiorunowała go wzrokiem.
Mimo że Ślizgoni jej dokuczali, nie było to tak uciążliwe, jak w poprzednich latach. Wtedy to, po dosłownie każdym spotkaniu, dziewczyna wracała do dormitorium z łzami w oczach lub chęcią rozwalenia czegoś, w zależności od dnia. Teraz wszystko było na tak zwanym „poziomie”. Żaden z nich nie przekraczał granicy. Suma summarum nie było z nimi tak źle. Jak widać dojrzeli.
- Gryfiątka? – zdziwił się Jack.
- To jest zdrobnienie od Gryfonki – tłumaczyła Hermiona. – Pewnie wiesz, że w Hogwarcie istnieją cztery domy, założone przez czterech czarodziejów. Ravenclaw to dom założony przez Rowenę Ravanclaw. Zazwyczaj uczniowie tego domu cechują się niezwykła inteligencją, bystrością, miłością do książek…
- Kujoni – przerwał jej Malfoy. – Aż dziwne, że ty tam nie trafiłaś…
- No nie? – dodał Zabini. – Chociaż z drugiej strony wspomnij coś o jej honorze czy odwadze, od razu skoczy na ciebie z pazurami…
Chłopak nie omieszkał zainscenizować takiej sytuacji. Wyskoczył przed dziewczynę z rękoma przed sobą, układając dłonie jakby miał pazury.
- Nieprawda! – rozjuszyła się dziewczyna. – Zresztą nieważne… Krukonów poznasz po niebieskich barwach. Kolejny dom to Hufflepuff.
-Najgorsze z możliwych… - znów przerwał jej Ślizgon.
- Same niezdary – dodał Blaise.
- Przestańcie natychmiast! – krzyknęła dziewczyna stanowczym głosem. – A jak Jack trafi do Hufflepuffu to co? Gorszy? Jak możecie w ogóle z nim rozmawiać, skoro nie wiecie, gdzie trafi?! Wstydźcie się! A ty Blaise w szczególności. Lea się o tym dowie... Uczniowie tego domu są spokojni, uczciwi, sprawiedliwi i bardzo przyjacielscy – powiedziała już spokojniej w stronę Jacka, który wolał się nie odzywać, widząc ich kłótnie.
- Frajerzy  - podsumował Malfoy.
- Powiedziałam, żebyście przestali! – Gryfonka powoli wychodziła z siebie, na co chłopacy uśmiechnęli się do siebie, widząc, że osiągają zamierzony cel. – Kolejny dom to Gryffindor.
- Ciekawe, co tym razem nam powiesz.
Gdyby wzrok mógł zabijać, ta dwójka Ślizgonów już dawno leżałaby na zimnej posadzce.
„Oni cię tylko prowokują” uspokajała się w myślach Hermiona „ Nie daj im się”
- Gryfoni charakteryzują się męstwem, odwagą, szlachetnością…
- Są takimi troszkę ciotami. Bez urazy, Granger – Blaise posłał w jej stronę szarmancki uśmiech – Potrafią wszystko poświęcić dla innych. Nigdy nie wiedzą, kiedy skłamać. Są wiecznie prawdomówni. Brak u nich imprez. Nie mają też takiego dygu do interesów, poza bliźniakami Weasley, to muszę im przyznać. Mają braki również w sprycie. Nie potrafią się wymigać. Ah no i jeszcze jedna sprawa! – w miarę jak mówił, Hermiona oddychała coraz głębiej, aby nie wybuchnąć – Weź coś powiedz o ich honorze i dumie! Albo dodaj, że są tchórzami. Zrobią wszystko, żeby ci udowodnić, że tak nie jest. Przyznaj Granger, że mam rację – zwrócił się na końcu do dziewczyny.
- Chyba kpisz! My, Gryfoni mamy swoją dumę i honor, ale nie musimy wam niczego udowadniać! My chociaż potrafimy poświęcić coś dla bliskich. My… - przerwała, widząc głupawe uśmieszki na twarzach chłopaków.
- Dodatkowo bardzo łatwo ich podpuścić – dodał z wrednym wyrazem twarzy blondyn, zwracając się do Jacka.
- Merlinie ratuj mnie…
- Granger, nie opowiesz naszemu nowemu koledze o ostatnim z domów?
- Sami powiedzcie…
- Skoro nalegasz - Blaise lekko ukłonił się przed Hermioną - Najlepszy za wszystkich, najwspanialszy Slytherin! Ślizogni zaskoczą cię sprytem…
- Błyskotliwością – dodał Malfoy
- Inteligencją.
-Ambicją.
-Zaradnością.
-Przebiegłością.
- Oraz niesamowitą skromnością – przerwała im dziewczyna.
Jack słysząc te słowa parsknął śmiechem.
- Jeżeli twoim domem okaże się Slytherin to znaczy, że jesteś gość – poklepał go po plecach Blaise.
Przy schodach gdzie Ślizgoni i Jack mieli udać się w dół, a Hermiona do swojego dormitorium, spotkali Leę.
- Hermiona! Widzę, że się demoralizujesz – zaśmiała się blondynka. – Zabini, zostaw dziewczynę w spokoju…
- To nie tak! – oburzyła się Hermiona.
- Jasne, jasne, już ja cię znam – mrugnęła do niej Puchonka, następnie zwróciła się w kierunku Jacka – My się chyba nie znamy. Lea, miło mi.
- Jack – chłopak chwycił i pocałował dłoń dziewczyny, na co ta zarumieniła się.
- Eh – pokręcił głową Blaise. – Koniec tego czarowania. Jack, zbieramy się, bo zaraz kolacja, a po tym czeka nas długa noc. Mamy sporo do obgadania. Do zobaczenia dziewczyny!
Po tych słowach chłopcy udali się do swojego dormitorium, zostawiając przyjaciółki same. Hermiona zerknęła na zegarek.

- Do kolacji zostało pół godziny. Nie widziałaś jeszcze mojego dormitorium prawda? – Lea pokręciła przecząco głową.- Chodź, pokażę ci je. Akurat zdążymy – uśmiechnęła się Hermiona.

***

Dzisiaj taki lekki rozdział :x
No i nowy szablon :D Jak Wam się podoba? Teraz jest pobrany z szabloniarni, ale postaram się o swój własny, żeby w pełni oddać charakter bloga ;)
Pozdrawiam :D

7 komentarzy:

  1. Dla mnie bomba.:D
    Uwielbiam Ślizgonów.:P
    hm... żeby tylko z Jackiem nie było problemów.xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny rozdział :3 Ciekawe, gdzie trafi Jack xD
    A szablon bardzo ładny :)
    Pozdrawiam i czekam na więcej,
    Mrs Black

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo fajny rozdział
    zwłaszcza pospuszczanie Miony przez Ślizgonów. dodało niezwykłego humoru do opowiadania. Troszkę kosztem nowej postaci.

    No to teraz tylko czekac na kolejny

    pozdrawiam

    i zapraszam do siebie na nowy rozdział
    dramione-zyciepelneniespodzianek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział fajny, już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, ciekawa jestem jak dalej potoczą się losy bohaterów. Brakuje mi jednak opisów. Życzę weny pozdrawiam Amiss

    OdpowiedzUsuń
  5. Na starcie chciałabym przeprosić za długą nieobecność na tym blogu. Wyjazdy itp. i będę miała remont w pokoju :/
    Chcę, żebyś wiedziała, że cały czas czytam, mimo że nie zawsze piszę komentarze. A przechodząc do rozdziału...
    Ten Jack jest słodki ^^ Ale cały czas mam wrażenie, że będzie on przeszkodą w love story Dramione>,<
    Założe się, że trafi do Slytha, bo jest fajny xD Jego historia jest ciekawa, ale wciąż mam niedosyt. To na pewno nie wszystko! A Ci Ślizgoni mnie czasem rozbrajają :D Dodają dużo humoru do Twojego opowiadania.
    Szkoda, że nie było tu Kate. Lubię ją. Zdaje mi się podobna do mojej młodszej siostry! Taka mała, upierdliwa, dużo gada, ale słodka ^.^
    Zauważyłam literówkę: "jestem znacznie lepsza od nic." Nie przeszkadza w odbiorze, ale warto poprawić ;)
    Podoba mi się u Ciebie pozostawienie "smaczków" postaci, mimo że jest to fanfic.
    No i muszę to przyznać. Widać wyraźną poprawę! Naprawdę lepiej piszesz (nie żebyś kiedyś pisała źle czy coś xD).

    A szablon jest śliczny *.* Taki delikatny, nie bardzo napaćkany (czego osobiście nie lubię), Nie całkiem mroczny, ale jednak skrywa w sobie tajemniczość.

    No i droga Jess. Błagaaaaam, nie każ nam czekać długo na kolejny rozdział! Jestem mocno zaintrygowana fabułą i już mnie skręca z ciekawości.
    Pozdrawiam i życzę duużo weny i czasu <3
    Dan.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dłużej, dłużej dłużej i pamiętaj - nie przestawaj!
    Bardzo lubię Twoją opowieść, a tymczasem zapraszam się na moją nowo założoną historię Dramione!
    Mała, jedenastoletnia Hermiona po raz pierwszy wyrusza do Hogwartu, gdzie czeka ją dużo wrażeń, nowi przyjaciele, nietypowy przydział, a to dopiero prolog!
    Z pierwszym rozdziałem czas przesuwa się do podróży w kierunku zamku Hogwart z intencją rozpoczęcia już szóstego roku nauki, gdzie znowu czeka ją kilka intryg.
    Blog dopiero założony, dlatego staram pozyskać się cennych czytelników i mam nadzieję, że tu ich znajdę c:
    http://dramione-our-choices.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudnie i cudownie :D tak lekko i zabawnie :) Uwielbiam takie teksty :)
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń