Rozdział 9
Rozdział 9
Hermiona nie została
zaskoczona podczas kolacji. McGonagall przedstawiła nowych uczniów. Kate była
wyraźnie zestresowana, gdy oczy wszystkich uczniów były skierowane na nią. Nie
miała pojęcia, gdzie powinna usiąść, dlatego odetchnęła z ulgą, gdy Hermiona chwyciła
ją za rękę i zaprowadziła w stronę stołu Gryfonów. Kątem oka dziewczynka
zauważyła, że Draco również wstawał, aby oszczędzić jej stresu. Zanotowała w
myślach, że musi mu za to podziękować. Kiedy dyrektorka prezentowała Jacka, nie
obyło się bez westchnień zachwytu. Chłopak zlustrował szybko Wielką Salę i
poszedł usiąść obok Hermiony, na co ta zareagowała delikatnym uśmiechem.
- Nie gap się –
szturchnął przyjaciela Blasie.
Draco westchnął i
potrząsnął głową. Myśli kłębiły mu się w głowie. Targały nim mieszane uczucia.
Brak presji ze strony ojca sprawiał, że zaczynał się otwierać na ludzi, a sam nie
był pewny, czy tego chce. W jednej chwili potrafił się uśmiechnąć do Gryfonki,
a w następnej czuł obrzydzenie. Nie podobało mu się to. Chciał mieć wszystko
pod kontrolą. Jednak w Zakazanym Lesie
ryzykował, aby pomóc Granger czy Kate. Nie rozumiał sam siebie. Dwa lata temu
nie przejąłby się nimi wcale. Po prostu by uciekł. Być może wynikało to z tego,
że wcześniej zajmował się wiele czasu matką, opiekował się nią. Czuł się w
obowiązku. Widząc tamte dziewczyny w potrzebie, dojrzał w nich delikatność i
bezradność , którą często emanowała jego matka. Co dziwniejsze zaczął
dostrzegać wiele podobieństw w Gryfonce i Narcyzie. Bardzo subtelne, a jednak
stanowcze. Potrafiły poświęcić wszystko, byleby tylko uratować bliskich.
Jeszcze raz zerknął w stronę stołu Gryfonów. Hermiona tłumaczyła coś Jackowi i
Kate. Podniosła wzrok i ich spojrzenia spotkały się. Malfoy uniósł ironicznie
brew, na co dziewczyna wywróciła oczami i odpowiedziała Potterowi.
***
Po kolacji wszyscy
uczniowie rozeszli się do swoich dormitoriów.
Hermiona prowadziła Kate do dormitorium Puchonów, tłumacząc, że to tylko
na jedną noc. Przy wejściu spotkały Leę.
- Hej Lea! Jak
dobrze, że cię widzę! Słuchaj tu jest Kate, czy mogłabyś ją zaprowadzić do
sypialni, bo ja nie bardzo mogę wejść, a profesor McGonagall powiedziała, żeby
tu dzisiaj przenocowała, a jutro rano zostanie przydzielona do domu.
- Jasne, nie ma
sprawy! Wszystko ci pokażę Kate!
- Dzięki – Kate
szeroko się uśmiechnęła.
Hermiona również
podziękowała i poszła do swojego dormitorium. Po wyjściu z łazienki niemal od
razu padła na łóżko i zasnęła, nie chcąc o niczym myśleć.
***
- No Jack! W końcu
mamy okazję do szczerego pogadania – potarł ręce ciemnoskóry chłopak.
- Powinienem się
bać? – Jack lekko zmarszczył czoło.
- Nic złego się nie stanie. Po prostu oddaj mi
mój czerwony samochodzik!
- O co ci chodzi
człowieku? – chłopak był wyraźnie zmieszany.
- Oh, no jasne,
czyli zwinąłeś mi go i zniknąłeś. Typowe…
Widząc mimikę twarzy
dawnego przyjaciela Blaisa, wtrącił się Draco:
- Diable, on chyba
naprawdę niczego nie pamięta…
- Nie obchodzi mnie
to! On pierwszy mi złamał serce – kąciki ust Blaisa powędrowały ku ziemi.
- Czekaj moment.
Chodzi o taką zabawkę tak? Czerwony samochód?
- Tak! Ale nie ona
jest najważniejsza, tylko żartuję. Kiedy byliśmy mali, przyjaźniliśmy się ze
sobą, przynajmniej tak mi się wydaje. Jednego dnia tak po prostu zniknąłeś bez
słowa i więcej cię nie widziałem… Po prostu jestem ciekawy, co się stało –
streścił Blaise.
- Ja ci chyba nie pomogę.
Prawie nic nie pamiętam ze swojego dzieciństwa. Jednak kojarzę samochodzik, bo
kiedyś ojciec mi go zabrał. Wydaje mi się, że bardzo nie chciałem go oddawać.
Posiadał miano mojej ulubionej zabawki, chociaż nie jestem pewien dlaczego.
- No cóż stary, nie
ma co rozpaczać. Lepiej opowiedz, co się z tobą działo. Wydaje się, że masz
całkiem ciekawą historię…
Jack nie był pewny,
czy chce zwierzać się tej dwójce. Mimo że widok Blaisa, przywoływał jakieś
zamazane obrazy, chłopak nie do końca im ufał.
- Ja chyba
powiedziałem już wam wszystko – gładko skłamał - Na tę chwilę nie wiem, co może
być istotne. Życie jak życie. Lepiej wy opowiedzcie mi coś o tej szkole. Jak to
jest z tymi domami? I czemu Hermiona tak na was warczała?
- Widzisz, chłopie,
tutaj od zarania dziejów istnieje konflikt pomiędzy Slytherinem, a
Gryffindorem. Oczywiście tegoroczna dyrektorka, profesor McGonagall postawiła
sobie za punkt honoru zjednoczyć te domy. Jednakże według mnie graniczy to z
cudem.
- Zabini ma racje.
Mimo że Czarnego Pana już nie ma, arystokracja wysoko się stawia. Wszyscy
czarodzieje mugolskiego pochodzenia są tępieni w czystokrwistym społeczeństwie.
Tego się nie zmieni. Coś co jest wpajane od najmłodszego, ciężko jakkolwiek
skorygować – Draco wstał z pufa, wzruszając ramionami. – wypijesz piwo kremowe?
- Chętnie. Hermiona
nie jest czystokrwista prawda? – zapytał z nutką ciekawości w głosie. Z tego co
zdążył zauważyć i Blaise i Draco pochodzili z wysoko postawionych rodów. Biła od
nich pewność siebie.
- Prawda. Jej
rodzice są mugolami. Jednak jest uważana, za najmądrzejszą czarownicę od czasów
Roweny Rawenclaw. Cóż za paradoks… Skąd wiedziałeś? – zmarszczył czoło Blaise.
- Brakuje jej pewnych nawyków typowych dla
urodzonych w szanujących się rodach – stwierdził Jack.
Draco postawił trzy
kufle piwa na stoliku.
-Nie mów, że podoba
Ci się wszystko-wiedząca Granger? –
powątpiewał blondyn.
- Czemu nie? –
wzruszył ramionami Jack.
Blaise uśmiechnął
się pod nosem.
- Ogólnie nic do niej nie mam. Trochę się
zmieniła w tym roku. Zaczęła o siebie bardziej dbać. No i ma kształty –
wyszczerzy się Zabini – będzie miała branie, a ty konkurencje – szturchnął
chłopaka łokciem.
Jack upił łyk piwa.
- Myślę, że wszystko
jest do osiągnięcia.
- Błagam was, chyba
nie będziemy rozmawiać o kształtach tej irytującej Granger – Draco oparł się w
fotelu, wywracając oczyma.
- Oj blondasku,
musisz przyznać, że Granger podoba Ci się, chociaż troszeczkę….
- Po moim trupie,
Zabini – warknął Malfoy.
***
- POBUDKAAAAAA! –
wydzierał się w niebogłosy budzik.
- Dziękuję już
wstałam- warknęła Hermiona, otwierając leniwie jedno oko.
- WCALE, ŻE NIE!
ZARAZ ŚNIADANIE! WSTAWAJ!
Dziewczyna zerwała
się z łóżka.
-Zadowolony?! –
prychnęła.
- Bardzo! Do jutra!
– krzyknął na pożegnanie i wyłączył się.
Hermiona nie
przepadała za tym zegarkiem, jednak trzymała go, ponieważ w budzeniu jej był
niezastąpiony oraz z sentymentu. Dostała go na urodziny od Weasley’ów. Szybko
ubrała się i wykonała poranną toaletę. Po
kilku nieudanych próbach okiełznania swoich włosów, upięła je w „niechlujnego”
koka. Po ostatnim spojrzeniu w lustro stwierdziła, że wygląda nieźle i udała
się do Wielkiej Sali.
Przy stole Gryfonów
siedziało już kilkunastu uczniów. Jej uwagę przyciągnęła machająca do niej jedenastolatka.
- Ktoś cię chyba
woła Granger – wyszeptał jej do ucha Blaise.
Dziewczyna
wystraszyła się i odskoczyła od chłopaka.
- Zwariowałeś?! Co z
tobą nie tak?! – oburzyła się i chwyciła za serce, próbując uspokoić puls.
- Nic! – ciemnoskóry
uniósł ręce w obronnym geście – chciałem cię tylko poinformować…
- Nienormalny… - mruknęła, marszcząc nos.
Draco stwierdził z
niechęcią, że robi to w niemalże identyczny sposób, co jego matka.
- Cześć Mionka.
- O hej Jack!
Powiedz mi, jak wytrzymałeś z tymi palantami całą noc? – zapytała rzucając
wspomniany „palantom” niezbyt miłe spojrzenie.
- Granger! Ranisz! –
Blaise objął swojego przyjaciela, jakby łączyli się w bólu.
- Zabini błagam cię…
Tutaj są ludzie – blondyn wyślizgnął się z uścisku kumpla.
Hermiona odwróciła
się. Nagle zalała ją fala wstydu. Stoi tu w wejściu, rozmawiając jak gdyby
nigdy nic z parą Ślizgonów, kiedy wszyscy z niedowierzaniem przyglądają się
zaistniałej sytuacji.
- O rany, idziemy
stąd Jack – pociągnęła chłopaka za nadgarstek, podążając w stronę Kate, która
już zajęła się jedzeniem.
Jack zdążył tylko
odwrócić się w stronę nowych kolegów i unieść sugestywnie brwi.
- Patrz! Skubańcowi
dobrze wyrywanie naszej Gryfonki! – oburzył się żartobliwie Zabini.
- Powoli Diable!
Brzmisz jakbyś był zazdrosny – Draco szturchnął przyjaciela – poza tym od kiedy
to „nasza” Gryfonka?
- Od teraz – mrugnął
– Zresztą to jedyna dziewczyna z domu Godryka, która z nami rozmawia. Albo
inaczej… Z którą my rozmawiamy. Reszta wiele by oddała, żeby być na jej
miejscu. Musimy to jakoś wykorzystać, prawda Smoku?
- Już widzę, jak ona
daje się wykorzystać. Zresztą ja z nią nie rozmawiam.
- Mnie nie oszukasz,
Draco. Już dawno ci przeszło… Wiem, bo mi ona też ją przypomina…
- Serdecznie witam!
– Malfoy chociaż raz był wdzięczny dyrektorce, że zabrała głos, kończąc tę
niezręczną rozmowę.
- Jak pewnie
większość z was już zauważyła, mamy w szkole dwójkę nowych uczniów. Proszę o
wystąpienie Kate Wanted oraz Jacka Harrisona.
Hermiona zaczęła
klaskać, aby dodać otuchy znajomym, a reszta uczniów podchwyciła jej pomysł.
Jack wstał, podszedł
do Kate, chwycił ją za rękę i poszedł stanąć naprzeciwko McGonagall.
- Jak wiecie, co
roku Tiara Przydziału jest zakładana na głowę uczniów, aby widząc ich umysł,
dopasować ich do odpowiedniego domu, w którym będą się dobrze czuli. Nie znamy
przypadku, w którym nasza Tiara się myliła. Dlatego proszę was teraz, abyście
pojedynczo usiedli na stołku, a Tiara wykrzyknie nazwę domu, do którego
zostaliście przydzieleni. Czy wszystko jasne?
Pokiwali zgodnie
głowami.
- Damy mają
pierwszeństwo! Panno Wanted, proszę usiąść – oznajmiła dyrektorka.
Dziewczyna podeszła
ciężkim krokiem do Tiary. Nogi się pod nią uginały. Nie przejmowała się tak
bardzo przydziałem, jak tym, że cała sala na nią patrzy. Wdrapała się na stołek
i zamknęła oczy, czując kapelusz na głowie. Hermiona niecierpliwie stukała w
blat, czekając na werdykt.
- GRYFFINDOR! –
krzyknęła Tiara bez zawahania.
Kate lekko
zeskoczyła ze stołka i podskokach podbiegła do Hermiony.
- Teraz proszę o
zajęcie miejsca pana Jacka –Minerwa
zwróciła się do chłopaka.
Chłopak wyprostował
się i usiadł, czekając na wynik…
***
Mamy rozdział 9 po długiej przerwie!
Bardzo przepraszam za nieobecność. Remont, szkoła i tak się wszystko na siebie nałożyło...
Wiem, że rozdział nie jest zniewalający, ale obiecuję, że następny będzie dużo lepszy! Ale nic nie będę spoilerować ;X
Miłego dnia czy tam nocy Wam życzę! <3*o*
W takim momencie?! Jak możesz? ;-; Pisz szybko kolejny, nie mogę się doczekać :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny c:
Dlaczego w takim momencie? Już się zaczełam rozkręcac z czytaniem a tu koniec :(
OdpowiedzUsuńcoś widzę, że Kate będzie ciekawą małą postacią w opowiadaniu Twoim, ale tego dowiem się w przyszłości
czekam na następny
zapraszam do siebie na kolejny rozdział
dramione-zyciepelneniespodzianek.blogspot.com
Dlaczego w takim momencie :O Zakładam, ze Jack będzie w Slytherinie xd chociaż... sama nwm :D
OdpowiedzUsuńPisz jak najszybciej, nie mogę sie doczekać!
Życzę weny i pozdrawiam,
Hermiona :**
Zapraszam też do siebie
http://dramione-nowa-milosc.blogspot.com/
Dla mnie rozdział był ciekawy.
OdpowiedzUsuńFajnie, że Draco zauważa podobieństwo pomiędzy swoją matką a Hermioną.
Blaise jest rozwalający.:D