poniedziałek, 27 października 2014

Rozdział 12 "Starał się spędzić część wakacji wśród mugoli, którzy okazali się być całkiem rozumni..."

Rozdział 12
Czwórka Gryfonów i Puchonka zmierzali pustym korytarzem na siódme piętro. Echo ich kroków odbijało się od ścian. Szli w milczeniu, starając się nie myśleć o przepowiedni.
- Miona, gdzie spotykasz się z Jackiem? – ciszę przerwała Ginny, chcąc odwrócić uwagę jej przyjaciół od negatywnych myśli.
- Ustaliliśmy, że spotkamy się przed Pokojem Życzeń, a potem pójdziemy na błonia.
- Brzmi romantycznie – Lea szturchnęła łokciem koleżankę.
- Oh, przestań – Hermiona spłonęła szkarłatnym rumieńcem.
Harry i Ron rzucili przyjaciółce pytające spojrzenie, ale dziewczynę wyprzedziła rudowłosa.
- Nie wasz interes!
- Oj, no proszę – jęknął Ron.
Hermiona już zamierzała wyjaśnić wszystko chłopakom, ale znaleźli się przed Pokojem Życzeń.
- Jak my mamy tam wejść? – pomyślała na głos Puchonka.
- Jeżeli ładnie poprosisz, to ja was wpuszczę – wyszczerzył się Blaise.
Trójka Ślizgonów stała tuż za nimi. Każdy miał na sobie koszulę. Oczywiście kilka pierwszych guzików było odpiętych, delikatnie odsłaniając umięśnioną klatkę piersiową.
- Nie za gorąco wam? – uniosła brwi Ginny.
- Ażebyś wiedziała, Wiewióro. W każdej chwili możesz mnie rozgrzać jeszcze bardziej, a w nagrodę może nawet ściągnę tę bardzo niewygodną koszulę – Zabini sugestywnie się uśmiechnął.
Ron zacisnął pięści, poczerwieniał na twarzy, ale nie zdążył stanąć w obronie siostry. Jak widać, sama sobie radziła.
- W twoich snach, Zabini – warknęła „Wiewióra”.
- Nie bądź taka niegrzeczna, bo cię nie wpuszczę – zacmokał Diabeł, przekomarzając się z dziewczyną.
- Dobra, Diable. Skończ to podrywanie i łaskawie wprowadź nas na tę imprezę – wtrąciła się Lea.
Blaise rzucił jej spojrzenie spode łba, ale zaczął przechodzić przed ścianą, myśląc o Pokoju Życzeń.
- Chwila, moment. Wieprzlej tam nie ma prawa wejść – po raz pierwszy odezwał się Malfoy.
- Zamknij się, Tchórzofretko  - chłopak wciąż trzymał zaciśnięte pięści.
- Uspokój się, Ron – Harry położył rękę na ramieniu kumpla.
- Nie ma mowy, że on tam będzie – Malfoy tym razem zwrócił się do ciemnoskórego chłopaka.
-Okay… - Ron odwrócił się na pięcie z zamiarem powrotu do dormitorium.
- Hola, hola. Wracaj tu, Ronaldzie – rozkazała Ginny władczym tonem.
- Okay… - Ron ponownie odwrócił się, nie chcąc sprzeciwić się siostrze.
Dopiero teraz Hermiona zorientowała się, że coś się dzieje. Wcześniej nie mogła oderwać wzroku od Jacka, który urzekająco się uśmiechał w jej stronę. Była nim zauroczona. Nie dlatego, że poleciała na jego wygląd, po prostu to chyba pierwszy inteligentny chłopak, który zwrócił na nią uwagę. Z trudem przeniosła wzrok na jego towarzyszy. I zatkało ją. Ślizgoni wyglądali dobrze. Bardzo dobrze. W szczególności blondyn. Lecz gdy tylko zerknęła wyżej i zobaczyła jego wyraz twarzy, wróciła na ziemię. Malfoy uśmiechnął się kpiąco, gdy złapał jej spojrzenie.
- No, no, czyżby niewinna Granger przyszła balować? – arystokrata uniósł brwi.
- Zdziwiłbyś się jak „niewinna Granger” potrafi tańczyć – odezwała się Lea, chcąc uniknąć niepotrzebnych kłótni, jednocześnie uśmiechając się wesoło do przyjaciółki.
Na te słowa Hermiona poczuła, jak policzki jej płoną. Nagle wszyscy zainteresowali się słowami Puchonki.
- Miona? Czy my o czymś nie wiemy? – Harry zmarszczył brwi, ale jego usta wygięte były w podkowę.
- Nieważne – wymruczała pod nosem Gryfonka.
Wszystkie spojrzenia były skierowane na nią. Wcale nie lubiła być w centrum uwagi…
- To wchodzimy czy nie? – z opresji uratowała ją Ginny.
- Bez Wieprzleja – powtórzył się Draco.
- Nie ma mowy – tupnęła nogą Ginny.
Nie miała zamiaru ustępować im. Zostały zaproszone i mogły wziąć, kogo chciały, więc niech teraz nie mają pretensji.
- Dobra, Smoku. Dzisiaj im odpuścimy.
Słowa Zabiniego wywołały różnorakie reakcje. Ginny stanęła jak wryta, Ron uniósł głowę z nadzieją, Harry zmarszczył brwi, szukając haczyka, Jack zerknął z dziwnym wyrazem twarzy na Diabła, a Granger i Draco wytrzeszczali na niego oczy. Jedynie Lea się ucieszyła.
- Smoku, Granger, zaraz wam mucha wleci – zaśmiał się Blaise.
Dwójka natychmiast się wyprostowała i spoważniała. Znów mierzyli się wzrokiem.
- Eh, zapraszam w moje skromne progi –„pojedynek” przerwał Diabeł i pokazał drzwi do Pokoju Życzeń.
Pomieszczenie było ogromne, wypełnione szósto i siódmoklasistami. Całość utrzymana była w czerni i bieli. Pokój Życzeń wyglądał co najmniej zjawiskowo. Trzeba było pochwalić Blaisa. Aż Hermiona ponownie rozważyła swoją decyzję. Jej przemyślenia przerwał szept.
- To jak, wychodzimy?
Pozbawiło jej to wszelkich wątpliwości. Odwróciła się przodem do chłopaka i skinęła głową z delikatnym uśmiechem na potwierdzenie.
~*~
Całej sytuacji z zaciekawieniem przyglądał się Malfoy. Jak to jest możliwe, że kilka słów, podejście bliżej i dziewczyna mięknie. Będzie musiał kiedyś tego spróbować. A nuż Granger okaże się nie być trudnym celem do manipulacji.
Zaraz po odejściu tej dwójki, wszyscy ruszyli do drzwi. W tym samym momencie wejść chciała Ginny oraz Blaise. Draco uniósł brwi, czekając na rozwinięcie się tej akcji. Niestety ku jego zawodowi, Ślizgon wycofał się i wskazał ręką, aby dziewczyna weszła pierwsza. Rudowłosa starała się nie okazywać zaskoczenia, dlatego lekko kiwnęła głową i pewnym krokiem weszła do środka.
- Oj, Diable, wpadłeś – zagadnął przyjaciela Malfoy.
- Wydaje ci się – wyszczerzył się Zabini, po czym dodał. – Chodźmy, impreza sama się nie rozkręci!
Arystokracie wciąż nie chciało się wierzyć, że jest w tym samym miejscu co Weasley. Na początku, gdy Diabeł wpuścił Wieprzleja, Draco szczerze wierzył, że oszalał. Nagle jednak wszystko stało się jasne. Chciał po prostu zaskoczyć pewną Gryfonkę. Draco pokręcił głową, przeciskając się przez tłum, szukając czegoś do picia. Niedorzeczne, że czystokrwisty Zabini zabujał się w tej zdrajczyni krwi. Blondyn zaklął w myślach. Miał się pozbyć właśnie takiego myślenia. Przecież kilka dni temu właśnie z tego powodu, straszył pewnego pierwszaczka. Pracował nad tym z Zabinim całe lato. Starał się spędzić część wakacji wśród mugoli, którzy okazali się być całkiem rozumni. Wyjechał na kilka tygodni do Francji i żył tak, jak gdyby magia nie istniała. Oczywiście, nie wytrzymał całego pobytu, bo po co tracić klika wygód. W każdym razie udało mu się w większości wyprzeć uprzedzenia. Chociaż jak widać Blaisowi szło znacznie lepiej.
- Co jest, Smoku? – do chłopaka dosiadła się Pansy.
- Nic takiego. Luźne przemyślenia. – uśmiechnął się do niej.
Gdy byli sami, Pansy zachowywała się bardzo w porządku. Nie raz próbował jej powiedzieć, że w takim wydaniu jest dużo lepsza, ale dziewczyna zawsze urywała temat. Nie chciała o tym słuchać. Zaletą udawania idiotki jest to, że ludzie rzeczywiście zaczynają cię tak traktować. Nie zwracają na ciebie uwagi, a to jest to, czego właśnie potrzebowała. Po tylu przeżyciach postanowiła, że tak będzie lepiej. Draco nie mógł jej za to winić. Każdy z nich miał swój sposób na odreagowanie wojny. On chciał się zmienić.
- Wiesz, co myślę? – spojrzała na niego z troską. – Myślę, że potrzebujesz się rozerwać. Śmigamy na parkiet.
- Masz rację – uniósł kąciki ust. – Można panią prosić do tańca?
Ukłonił się i podał jej rękę.
- Oh, panie Malfoy. To byłby zaszczyt – chwyciła jego dłoń i razem poszli na parkiet.
~*~
- Blaise, zaraz zwymiotuję! – zaśmiała się pomiędzy obrotami Lea.
- Cóż, tego chyba byśmy nie chcieli – jak na zawołanie chłopak przestał kręcić Puchonką.
- Dzięki ci, Merlinie – dziewczyna uniosła oczy ku górze.
- Ej, ranisz! – Zabini udał załamanego.
- Przecież wiesz, że tańczysz genialnie. Po prostu czasem cię ponosi – Lea cmoknęła chłopaka w policzek. Obróciła się w prawo. Obok nich na parkiecie szaleli Draco i Pansy.
- Hej, Diable! Czy oni coś tego?
- Nie, nie, coś ty! Myślę, że oni są tylko przyjaciółmi. A teraz wybacz, ale muszę rozerwać pewną Gryfonkę – mrugnął do niej.
- Nie ma sprawy, myślę, że ci troszkę pomogę.
Razem skierowali się do Ginny i Harry’ego, którzy siedzieli przy barze i rozmawiali ściszonymi głosami.
- Co się stało moim Gryfiątkom? Czyżbyście się nie bawili dobrze? – Blaise udał bardzo zatroskanego.
- Spylaj, Zabini – warknęła Weasley.
- Spokojnie, schowaj te pazury, Lwico. Chciałem jedynie skraść ci jeden taniec. Jeśli mi odmówisz, będę musiał się upić, a potem pociąć… - chłopak ciężko udał na stołku.
- Ginny, chyba mu nie odmówisz? – zaśmiała się Lea. – Spójrz tylko na niego.
Blaise siedział ze spuszczoną głową, gdy Ruda spojrzała na niego, podniósł na nią wzrok pełen nadziei. Ginny sama nie wiedziała, czy lubi chłopaka, czy nie. Imponował jej z każdym dniem coraz bardziej. Nie dość, że był nieziemsko przystojny, to jeszcze wpuścił jej brata. Dziewczyna zaczynała do niego czuć coś na kształt sympatii. Ale wciąż był cynicznym, wrednym Ślizgonem. A jednak patrzył na nią, jak nikt dotąd. A może jednak da mu szansę?
- Masz jedną szansę, Zabini.
Chłopak niemalże zeskoczył ze stołka, chwycił dziewczynę za rękę i pociągnął ja na parkiet, krzycząc.
- Nie pożałujesz!
Harry pokręcił głową, przyglądając się Ginny.
- Ona na niego prędzej czy później poleci – odezwał się do Lei.
- Myślę, że to będzie prędzej – uśmiechnęła się do niego i usiadła. – Ale myślę, że ona też mu się podoba.
- Jesteś pewna? Nie ufam mu do końca. Byleby jej nie wykorzystał.
Puchonka zastanowiła się, czy Harry też tak by się troszczył o nią. Chociaż Harry troszczył się o wszystkich. Westchnęła. Nie wiedziała, jak delikatnie mu pokazać, że jest nim zainteresowana. Wybraniec chciał teraz odpocząć od wszystkiego. Nie chciała mu się narzucać. Westchnęła jeszcze raz, ściągając tym samym uwagę jej towarzysza.
Harry bardzo chciał zatańczyć z Leą, ale bał się, że odmówi, albo że ją nadepnie. Tak, to by było w jego stylu.  
„Kurczę” pomyślał. „Do odważnych świat należy, dałeś radę samemu Voldemortowi. Lea jest mniej straszna”
- Lea… Eee, no to może, ee. Chciałabyś zatańczyć? – przeklinał w myślach swoją elokwencję.

- Pewnie, Harry – oczy dziewczyny zalśniły.

~*~

Wróciłam!
Po długiej przerwie, ale jestem! 
Rozdział miał byś troszeczkę dłuższy, ale ucięłam go, żeby w przyszłym wpisie, bardziej przybliżyć Wam spacer Mionki i Jacka <3 Postaram się skupić na uczuciach, ale niczego nie obiecuję!
I proszę jeżeli czytasz to skomentuj, to zawsze motywuje :D
Dobranoc, Miśki ;3
Jess

4 komentarze:

  1. Bardzo przyjemny rozdział :)
    Uwielbiam Blinny, mam nadzieję, że jakoś fajnie to rozwiniesz ♥ No i chcę więcej Dramione! Jack mnie wkurza .-. Harry i Lea też są razem uroczy. Czekam na kolejny i życzę weny,
    Mrs Black ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Super :) Bardzo lubie Twoje opowiadania

    OdpowiedzUsuń
  3. super rozdział czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo ciekawy rozdział, nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń