Rozdział 6
-Draco! Malfoy,
wstawaj! No nie… - jęknęła Hermiona, widząc jak blisko nich pochodziły
potwory.
Dziewczyny były
przerażone. Wyjście znajdowało się niedaleko, ale Hermiona nie mogła się ruszyć.
Poza tym nie mogła zostawić tak Ślizgona, który został trafiony przez jej
nieuwagę.
-Miona co mam robić?
- Spytała blondynka.
- Najpierw podaj mi
moją różdżkę – rozkazała Hermiona. Musiała się uwolnić. Musiała zrobić
cokolwiek. Nie zmarnuje wszystkiego, czego do tej pory się nauczyła. Wrócił
zdrowy rozsądek.
Kate posłusznie
wykonała polecenie. Gryfonka rzucała różnorodne zaklęcia to na nogę, to na
korzeń, ale nic nie działało. Co więcej, drzewo jakby żywiąc się czarami,
wzmacniało uścisk.
- Na brodę Merlina.
Malfoy, obudź się! Proszę Malfoy wstawaj. No dalej! - krzyczała
przerażona i bezradna, kiedy okazało się, że jej magia na nic się nie zdała.
Cały czas odpierała pociski stworzeń. Podeszły juz bardzo blisko.
Hermiona miała wrażenie, że zaraz zemdleje. Tyle lat nauki, a umrze przez
durne drzewo. Próbowała wszystkiego. Kate cały czas błagała o
pomoc. Ten widok mroził krew w żyłach. Nagle jedna z istot wyskoczyła,
przygniatając blondynkę do ziemi. Wielkie kły znajdowały się tuż przy jej
twarzy. Rzucała się, kopała, ale nie miała szans z bestią. Brązowowłosa
zamarła. Nie mogła pozwolić, aby coś stało się jedenastolatce.
- Tutaj! Zmierz się
z równym, a nie atakujesz słabszych! - wrzasnęła, a istota podniosła
wzrok. Krwiste oczy wpatrywały się w Hermionę. Zamarła. Nagle zwierzę
odwróciło łeb, warcząc. Zaatakował inny stwór. Ogromne łapy przygwoździły jej
ręce do podłoża. Teraz już nawet ręką nie mogła ruszyć. Z wielkiego pyska,
prosto na twarz dziewczyny spadały krople spienionej śliny. Ból był
niewyobrażalny. Prawdopodobnie w wydzielinie znajdowały się substancje
trujące. Hermiona czuła jakby ktoś wypalał jej policzki. Łzy ciekły
jej ciurkiem.
- Przepraszam Kate -
powiedziała słabo. Zerknęła jeszcze na
chwilę w kierunku Malfoy’a. Wcale nie życzyła mu śmierci. Nie spodziewała się,
że umrze u boku byłego Śmierciożercy. Paszcza istoty otworzyła się, ukazując
szereg kłów wielkości palca. Gdy już pogodziła się ze śmiercią, zamknęła oczy.
Nagle usłyszała głos.
-Lumos solem.
Nagły blask, ją
oślepił. Zresztą nie tylko ją. Stworzenia zawyły, wycofując się w głąb lasu.
Odetchnęła głęboko, próbując się pozbierać. Wszystko ją bolało. Nie miała
pojęcia, co się dzieje. Nie chciała wiedzieć. Potrzebowała odpoczynku.
Ostatnie, co zapamiętała, to obejmujące ją ramiona i uczucie unoszenia
się nad ziemią.
***
Draco leniwie
otworzył oczy. Po czym znów je zamknął, gdyż w pomieszczeniu, w którym się
znajdował było zbyt jasno. Gdy już przyzwyczaił się do światła,
zorientował się, że leży w skrzydle szpitalnym. Obok niego na łóżku
czytała książkę mała blondynka. Nagle zalała go fala wspomnień. Przypomniał
sobie wszystkie wydarzenia z zakazanego lasu. Powoli podniósł się do pozycji
siedzącej. Naprzeciwko niego leżała nieprzytomna Granger. Gdyby nie te
dwie dziewczyny nie byłoby go tutaj. Zaczęła go ogarniać złość. Nie
zdążył rozwinąć myśli, gdy przerwano mu.
- Draco nareszcie! -
dziewczynka, którą chwilę wcześniej widział obok, rzuciła się na łóżko,
przytulając oniemiałego chłopaka.
- Hermiona jeszcze
się nie obudziła. Martwię się o nią - spojrzała na niego z troską i ulgą,
że chociaż on się obudził. Nie miał pojęcia, jak ta mała może wyrażać tyle
emocji wzrokiem, ale chyba dlatego jej nie odtrącał. Pierwszy raz ktoś okazywał
mu tyle uczuć. Sam tego nie popierał, ale było to zadziwiająco miłe uczucie.
- Jak się czujesz? –
zapytała.
- Sam nie wiem.
Chyba nieźle. Jak się tutaj znaleźliśmy?- zapytał, zadziwiając nawet
siebie tak delikatnym tonem głosu.
- Jack nas znalazł.
O Hermiona! - krzyknęła, gdy ta otworzyła oczy.
- Ciszej dziewczyno
- jęknął blondyn, trąc oczy.
- Przepraszam -
odrzekła ze skruchą i podbiegła do Gryfonki.
- Jaki Jack? - spytała
słabo Miona.
- No pięknie. Jeszcze
podsłuchuje. Mało honorowe zachowanie, co Granger?
- Ciebie też miło
widzieć, Malfoy- burknęła Hermiona.
- No Jack! Zjawił
się, kiedy było naprawdę źle. Odstraszył potwory i uratował nas – opowiadała
blondynka, energicznie wymachując rękoma.
- Oj nie przesadzaj,
Kate - powiedział z uśmiechem chłopak, wchodzący do ich sali.
- Jack! - ucieszyła
się dziewczynka.
- No cześć.
Jak tam? - spytał.
- Świetnie! Ja juz
czuję się całkiem dobrze i Draco i Miona się obudzili!
- Cześć. Jeżeli
dobrze rozumiem to nas wszystkich uratowałeś. Chciałabym ci bardzo podziękować.
Ocaliłeś nam życie - odezwała się Hermiona, delikatnie siadając.
Draco przewrócił
oczyma. Jeszcze czego. Nie ma zamiaru nikomu dziękować.
- W sumie to
dziękuję za nas wszystkich – spojrzała znacząco na leżącego naprzeciwko niej
chłopaka. - Malfoy jest zbyt dumny na powiedzenie zwykłego „dziękuję” –
dodała zirytowana, gdy zobaczyła ruchy chłopaka siedzącego naprzeciwko niej.
- Oh Granger. Ty już
się o mnie nie martw. Potrafię dziękować. Po prostu ty nigdy nie
usłyszysz tego ode mnie - uśmiechnął się ironicznie- dzięki Jack - dodał w
stronę chłopaka, chociaż wcale nie miał ochoty tego robić. Po prostu nie
chciał, aby Granger miała racje.
- Przestańcie. Nie
ma sprawy. Naprawdę - uśmiechnął się w ich stronę, co jeszcze bardziej
zirytowało Malfoy’a.
Dopiero teraz Miona
zauważyła, jak nieprzeciętną urodą odznaczał się chłopak. Ciemne włosy
luźno opadły mu na twarz. Jego brązowe oczy dosłownie śmiały się w ich
stronę. Biała koszula lekko rozpięta idealnie opinała się na umięśnionym torsie
chłopaka. Draco westchnął, widząc wzrok dziewczyny.
- Oj Granger, nie
śliń się już tak.
Gryfonka spiorunowała
go wzrokiem. A następnie na jej twarzy pojawiły się rumieńce.
„Czy on wszystko
musi komentować?” jęknęła w myślach.
- Mnie to nie
przeszkadza - wyszczerzył się Jack. Pokuśtykał w stronę ich łóżek i wyciągnął
dłoń do blondyna.
- Jack. Miło mi.
- Draco.
Po przedstawieniu
się Malfoy’owi, podszedł do dziewczyny.
- A ty jesteś?
- znów wyciągnął rękę.
- Hermiona –
odpowiedziała, zagryzając dolną wargę.
Po chwyceniu dłoni, Jack lekko musnął ją ustami. Twarz dziewczyny
znów przybrała kolor buraka. Draco znał ten gest, w przeszłości wiele razy
całował dłoń kobiety jako znak dobrego wychowania. Chłopak miał maniery
arystokraty. Nawet mówił akcentując tak, jak wymagano tego w wyższych
sferach. Jednak nigdy wcześniej go nie widział, a spotkał naprawdę wiele
czystokrwistych rodzin. Już miał pytać o przeszłość chłopaka, gdy do sali
weszła pani Pomfrey wraz z profesor McGonagall.
- Wszyscy się
obudzili! Nareszcie! - ucieszyła się pielęgniarka - Zaraz
przyniosę wam leki – powiedziała radośnie i poszła na zaplecze. Dyrektorka
spojrzała na uczniów z troską.
- Jak się czujecie?
- Całkiem nieźle.
- A jak mamy się
czuć?
Odpowiedzieli niemal
jednocześnie prefekci. Minerwa spojrzała surowo na blondyna, na co ten
westchnął i się położył. Hermiona zerknęła na nauczycielkę przepraszająco.
- Chciałabym wam bardzo podziękować za
znalezienie Kate. I przepraszam was za zaistniałą sytuację. Nie znam jeszcze
szczegółów, dlatego proszę Was, Draco i Hermiona, abyście zjawili się u mnie
jutro. A i Jack, Kate, wasza ceremonia przydziału odbędzie się jutro.
- Jak to ceremonia
przydziału? - zapytała zdziwiona Gryfonka - to Jack się tutaj nie uczy?
- Jeszcze nie –
rzeczowo odpowiedziała dyrektorka.
- Ale jak to? To
skąd tu się pojawił? Jak się dostał na teren zamku? - dalej pytała.
- Przykro mi panno
Granger, ale to nie czas na takie rozmowy. Panie Harrison proszę przyjść
do mojego gabinetu za 20 minut. Myślę, że musimy wyjaśnić kilka spraw –
wstając, dodała - z panienką Wanted porozmawiam później. I żeby nie było
wątpliwości, rodzice juz dostali wiadomość o pani zachowaniu.
Kate skuliła się. Po
wyjściu dyrektorki zapytała.
- Chyba to, że będę
uczestniczyła w ceremonii, oznacza, że nie wylali mnie ze szkoły prawda?
- Nie tak łatwo się
wymigać, mała – odpowiedział jej blondyn z uśmiechem.
Miał słabość do tej
dziewczynki. Nie do końca wiedział czemu. Po prostu biła od niej szczerość.
Hermiona zdziwiła
się tonem głosu jakim zwracał się do Kate, ale nie skomentowała. W końcu
przezwyczaiła się, że Mafoy jest wredny wobec „szlam”.
- Uff – odetchnęła
pierwszoroczna – już myślałam, że na nic się nie przyda to, że przeczytałam
„Historię Hogwartu”.
- PRZECZYTAŁAŚ
„HISTORIĘ HOGWARTU”?! – spytali jednoczenie Draco i Hermiona, co zaczynało
irytować.
- Możesz nie mówić
wtedy, kiedy ja mówię?
- Merlinie, Malfoy, wyluzuj. Nie moja wina – warknęła
Gryfonka, następnie odwróciła się w stronę dziewczynki – A czytałaś już
„Magiczne stworzenia i jak je znaleźć”?
- Oczywiście! Bardzo
fajna książka! Szkoda tylko, że nie było tam nic, o tych strasznych potworach…
Hermiona i Kate
rozmawiały o swoich ulubionych lekturach, a Draco zapytał Jacka.
- To jak to jest z
tobą? Co cię tutaj ściągnęło? Czemu przychodzisz na ostatni rok? I jak nas
znalazłeś?
- Wszystko wyjaśnię
wam, jak wrócę od McGonagall, ok?
- Chyba nie mogę
odmówić – westchnął Ślizgon.
Nie rozumiał, skąd
wziął się ten Jack. Co on w ogóle robił w Zakazanym Lesie, nie uczęszczając do
Hogwartu. Kim on był? Mimo że chłopak go niezmiernie irytował, musiał przyznać,
że ma klasę. Miał wyuczoną całą etykietę arystokracką. Chodził wyprostowany,
całował po rekach kobiety. Ba! Nawet siadał podręcznikowo. A jednak nie miał
okazji go wcześniej poznać. Draco nie miał nastroju na przemyślenia, a towarzystwo również mu nie odpowiadało.
Ponadto poczuł powracający ból, więc postanowił się zdrzemnąć.
***
Hej!
Właśnie wróciłam z gór. Coś cudownego :3
Dla Was mam ostatni z krótszych rozdziałów! Teraz zamieszczam i lecę spać :d
Mam nadzieję, że się spodoba, chociaż mnie nie powalił xD
Papa <3
PS Czytasz = Komentujesz :D
Witaj!
OdpowiedzUsuńZacznę od początku. Nie myślałaś o zmianie szablonu? Na bardziej typowy, robiony przez szabloniarnie? To wizytówka bloga, więc zastanów się nad tym. Ten nie jest zły, ale zawsze możesz mieć lepszy :)
Co do rozdziału - wpadłaś na świetny pomysł, spodobał mi się. Ja osobiście rozwinęłabym nieco wątek ich walki na początku, dodałabym trochę grozy, niepewności. Zakończenie tego akapitu było dobre. Co do ogólne treści to popracuj nad interpunkcją i ortografią, wyłapuj literówki.
Mam nadzieję, że Jack nie namiesza za bardzo między Mioną i Dracze, a Kate stanie się dobrym powodem do częstszych kontaktów. Miłości!
Trochę krytyki, ale nie bierz tego za bardzo do siebie, ja już taka jestem zrzęda :P
Pozdrawiam ciepło,
http://precious-fondness.blogspot.com/
Haha, właśnie wczoraj zastanawiałam się nad zmianą :)
UsuńWłaśnie sama zastanawiałam się, czy ten początek nie za krótki, ale na razie uczę się pisać, więc mam nadzieję, że w przyszłoście takie opisy będą ładniejsze ;)
A krytyka jest mi bardzo potrzebna!
Dziękuję :d
Na bloga zaglądam :d
Skończyłam :D Podoba mi się pomysł na bloga, ale chyba brakuje mi opisów. Nie wiemy nic o uczuciach bohaterów. Weź to pod uwagę :) Zainteresował mnie Jack i trochę pasuję mi do opisu Ian'a, czy to nie przypadkiem jedna osoba? Chociaż pewnie Mionka by go poznała ;c
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i zapraszam do mnie,
http://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com/
P.S. Dodasz zakładkę dla obserwatorów? :)
UsuńStaram się pracować nad tym :)
Usuńzakładka dla obserwatorów czyli ten google plus? :x
Dla obserwatorów bloggera :) Po prostu "
UsuńObserwatorzy" Ułatwia to śledzenie Twojego bloga na bieżąco
Już. Udało mi się znaleźć :D
UsuńBardzo fajny rozdział i całe opowiadanie
OdpowiedzUsuńtrafiłam przypadkiem i wiem, że zostanę na dłużej
To dopiero początki więc zastanawiam się jak to dalej pociągniesz zwłaszcza te potwory
plus za małą, która również jest ambitna i przeczytała historię Hogwartu :D
zapraszam do siebie dramione-zyciepelneniespodzianek.blogspot.com
Aa dziękuję! :D
UsuńZajrzę :D
Hej.:)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak późno komentuje, ale miałam małe problemy z laptopem. Rozdział niesamowity. Podoba mi się nieprzesłodzona relacja Draco - Hermiona. Wiem, że to dopiero początek i muszą tak jakby "odbębnić" swoją nienawiść, ale ja takie relacje lubię.
Intryguje mnie Jack... Coś czuję, że ten chłopak tu jeszcze namiesza.:)
Z niecierpliwością czekam na kolejny.:)
Pozdrawiam serdecznie,
la_tua_cantante_
dramione-badz-moja-nadzieja.blogspot.com
PS. Zapraszam do siebie na rozdział 14.
nie przepraszaj, nie masz za co przecież... :p
UsuńCieszę się bardzo, że Ci się podoba :D
Zajrzę!
Historia rozkręca się ciekawie, jednakże znajduje się w niej kilka nie dociągnięć. Pomysł masz jednak bardzo ciekawy i czekam jak to dalej rozkręcisz. W twojej historii braku jednak opisów. Nie wiemy co czują bohaterowie, jak przedstawia się sytuacja czy otoczenie... Powinnaś na tym popracować. Czekam na ciąg dalszy dalszy... Pozdrawiam i życzę weny Amiss
OdpowiedzUsuńmilosc-przychodzi-nieoczekiwanie.blogspot.com
Nad wszystkim staram się pracować :D Postaram się pisać więcej o bohaterach, czy otoczeniu, masz racje :d
UsuńBardzo mi się podoba :3 Intryguje mnie postać Jacka. Przepraszam, że tak krótko, ale jestem na wakacjach i nie wygodnie mi pisać z telefonu ;-; Pozrdawiam i czekam na kolejny rozdział :3
OdpowiedzUsuńNie przepraszaj, serio xD
UsuńSuper, że się podoba :D
Wprowadzasz bardzo fajne własne postacie, ciekawa jestem co będzie dalej :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)