poniedziałek, 28 lipca 2014

Rozdział 6 "Ten widok mroził krew w żyłach..."

Rozdział 6
-Draco! Malfoy, wstawaj! No nie… - jęknęła Hermiona, widząc jak blisko nich pochodziły potwory.
Dziewczyny były przerażone. Wyjście znajdowało się niedaleko, ale Hermiona nie mogła się ruszyć. Poza tym nie mogła zostawić tak Ślizgona, który został trafiony przez jej nieuwagę.
-Miona co mam robić? - Spytała blondynka.
- Najpierw podaj mi moją różdżkę – rozkazała Hermiona. Musiała się uwolnić. Musiała zrobić cokolwiek. Nie zmarnuje wszystkiego, czego do tej pory się nauczyła. Wrócił zdrowy rozsądek.
Kate posłusznie wykonała polecenie. Gryfonka rzucała różnorodne zaklęcia to na nogę, to na korzeń, ale nic nie działało.  Co więcej, drzewo jakby żywiąc się czarami, wzmacniało uścisk.
- Na brodę Merlina. Malfoy, obudź się! Proszę Malfoy wstawaj. No dalej!  - krzyczała przerażona i bezradna, kiedy okazało się, że jej magia na nic się nie zdała.  Cały czas odpierała pociski stworzeń.  Podeszły juz bardzo blisko.  Hermiona miała wrażenie, że zaraz zemdleje. Tyle lat nauki, a umrze przez durne drzewo.  Próbowała wszystkiego.  Kate cały czas błagała o pomoc. Ten widok mroził krew w żyłach.  Nagle jedna z istot wyskoczyła, przygniatając blondynkę do ziemi.  Wielkie kły znajdowały się tuż przy jej twarzy. Rzucała się, kopała, ale nie miała szans z bestią. Brązowowłosa zamarła.  Nie mogła pozwolić, aby coś stało się jedenastolatce.  
- Tutaj! Zmierz się z równym, a nie atakujesz słabszych!  - wrzasnęła, a istota podniosła wzrok. Krwiste oczy wpatrywały się w Hermionę. Zamarła.  Nagle zwierzę odwróciło łeb, warcząc. Zaatakował inny stwór. Ogromne łapy przygwoździły jej ręce do podłoża. Teraz już nawet ręką nie mogła ruszyć. Z wielkiego pyska, prosto na twarz dziewczyny spadały krople spienionej śliny. Ból był niewyobrażalny.  Prawdopodobnie w wydzielinie znajdowały się substancje trujące.  Hermiona czuła jakby ktoś wypalał jej policzki.  Łzy ciekły jej ciurkiem.
- Przepraszam Kate - powiedziała słabo.  Zerknęła jeszcze na chwilę w kierunku Malfoy’a. Wcale nie życzyła mu śmierci. Nie spodziewała się, że umrze u boku byłego Śmierciożercy. Paszcza istoty otworzyła się, ukazując szereg kłów wielkości palca. Gdy już pogodziła się ze śmiercią, zamknęła oczy. Nagle usłyszała głos.
-Lumos solem.  
Nagły blask, ją oślepił. Zresztą nie tylko ją. Stworzenia zawyły, wycofując się w głąb lasu. Odetchnęła głęboko, próbując się pozbierać.  Wszystko ją bolało. Nie miała pojęcia, co się dzieje.  Nie chciała wiedzieć. Potrzebowała odpoczynku.  Ostatnie, co zapamiętała, to obejmujące ją ramiona i uczucie unoszenia się nad ziemią.
***
Draco leniwie otworzył oczy. Po czym znów je zamknął, gdyż w pomieszczeniu, w którym się znajdował było zbyt jasno.  Gdy już przyzwyczaił się do światła, zorientował się, że leży w skrzydle szpitalnym.  Obok niego na łóżku czytała książkę mała blondynka. Nagle zalała go fala wspomnień.  Przypomniał sobie wszystkie wydarzenia z zakazanego lasu. Powoli podniósł się do pozycji siedzącej.  Naprzeciwko niego leżała nieprzytomna Granger. Gdyby nie te dwie dziewczyny nie byłoby go tutaj.  Zaczęła go ogarniać złość. Nie zdążył rozwinąć myśli, gdy przerwano mu.
- Draco nareszcie! - dziewczynka, którą chwilę wcześniej widział obok, rzuciła się na łóżko, przytulając oniemiałego chłopaka.
- Hermiona jeszcze się nie obudziła.  Martwię się o nią - spojrzała na niego z troską i ulgą, że chociaż on się obudził. Nie miał pojęcia, jak ta mała może wyrażać tyle emocji wzrokiem, ale chyba dlatego jej nie odtrącał. Pierwszy raz ktoś okazywał mu tyle uczuć. Sam tego nie popierał, ale było to zadziwiająco miłe uczucie.
- Jak się czujesz? – zapytała.
- Sam nie wiem.  Chyba nieźle. Jak się tutaj znaleźliśmy?- zapytał, zadziwiając nawet siebie tak delikatnym tonem głosu.
- Jack nas znalazł. O Hermiona! - krzyknęła, gdy ta otworzyła oczy.
- Ciszej dziewczyno - jęknął blondyn, trąc oczy.
- Przepraszam - odrzekła ze skruchą i podbiegła do Gryfonki.
- Jaki Jack? - spytała słabo Miona.
- No pięknie. Jeszcze podsłuchuje.  Mało honorowe zachowanie, co Granger?
- Ciebie też miło widzieć, Malfoy- burknęła Hermiona.
- No Jack! Zjawił się, kiedy było naprawdę źle. Odstraszył potwory i uratował nas – opowiadała blondynka, energicznie wymachując rękoma.
- Oj nie przesadzaj, Kate - powiedział z uśmiechem chłopak, wchodzący do ich sali.
- Jack! - ucieszyła się dziewczynka.
- No cześć.  Jak tam? - spytał.
- Świetnie! Ja juz czuję się całkiem dobrze i Draco i Miona się obudzili!  
- Cześć. Jeżeli dobrze rozumiem to nas wszystkich uratowałeś.  Chciałabym ci bardzo podziękować. Ocaliłeś nam życie - odezwała się Hermiona, delikatnie siadając.
Draco przewrócił oczyma. Jeszcze czego.  Nie ma zamiaru nikomu dziękować.
- W sumie to dziękuję za nas wszystkich – spojrzała znacząco na leżącego naprzeciwko niej chłopaka. -  Malfoy jest zbyt dumny na powiedzenie zwykłego „dziękuję” – dodała zirytowana, gdy zobaczyła ruchy chłopaka siedzącego naprzeciwko niej.
- Oh Granger. Ty już się o mnie nie martw.  Potrafię dziękować.  Po prostu ty nigdy nie usłyszysz tego ode mnie - uśmiechnął się ironicznie- dzięki Jack - dodał w stronę chłopaka, chociaż wcale nie miał ochoty tego robić. Po prostu nie chciał, aby Granger miała racje. 
- Przestańcie. Nie ma sprawy.  Naprawdę - uśmiechnął się w ich stronę, co jeszcze bardziej zirytowało Malfoy’a.
Dopiero teraz Miona zauważyła, jak nieprzeciętną urodą odznaczał się chłopak.  Ciemne włosy luźno opadły mu na twarz.  Jego brązowe oczy dosłownie śmiały się w ich stronę. Biała koszula lekko rozpięta idealnie opinała się na umięśnionym torsie chłopaka.  Draco westchnął, widząc wzrok dziewczyny.  
- Oj Granger, nie śliń się już tak.
Gryfonka spiorunowała go wzrokiem.  A następnie na jej twarzy pojawiły się rumieńce.
„Czy on wszystko musi komentować?” jęknęła w myślach.
- Mnie to nie przeszkadza - wyszczerzył się Jack. Pokuśtykał w stronę ich łóżek i wyciągnął dłoń do blondyna.  
- Jack. Miło mi.
- Draco.
Po przedstawieniu się Malfoy’owi,  podszedł do dziewczyny.  
- A ty jesteś?  - znów wyciągnął rękę.
- Hermiona – odpowiedziała, zagryzając dolną wargę.
Po chwyceniu dłoni,  Jack lekko musnął ją ustami. Twarz dziewczyny znów przybrała kolor buraka. Draco znał ten gest, w przeszłości wiele razy całował dłoń kobiety jako znak dobrego wychowania.  Chłopak miał maniery arystokraty.  Nawet mówił akcentując tak, jak wymagano tego w wyższych sferach. Jednak nigdy wcześniej go  nie widział, a spotkał naprawdę wiele czystokrwistych rodzin.  Już miał pytać o przeszłość chłopaka, gdy do sali weszła pani Pomfrey wraz z profesor McGonagall.
- Wszyscy się obudzili!  Nareszcie!  - ucieszyła się pielęgniarka  - Zaraz przyniosę wam leki – powiedziała radośnie i poszła na zaplecze. Dyrektorka spojrzała na uczniów z troską.  
- Jak się czujecie?
- Całkiem nieźle.
- A jak mamy się czuć?
Odpowiedzieli niemal jednocześnie prefekci. Minerwa spojrzała surowo na blondyna, na co ten westchnął i się położył. Hermiona zerknęła na nauczycielkę przepraszająco.
 - Chciałabym wam bardzo podziękować za znalezienie Kate. I przepraszam was za zaistniałą sytuację. Nie znam jeszcze szczegółów, dlatego proszę Was, Draco i Hermiona, abyście zjawili się u mnie jutro. A i Jack, Kate, wasza ceremonia przydziału odbędzie się jutro.   
- Jak to ceremonia przydziału?  - zapytała zdziwiona Gryfonka - to Jack się tutaj nie uczy?
- Jeszcze nie – rzeczowo odpowiedziała dyrektorka.
- Ale jak to? To skąd tu się pojawił? Jak się dostał na teren zamku?  - dalej pytała.
- Przykro mi panno Granger, ale to nie czas na takie rozmowy.  Panie Harrison proszę przyjść do mojego gabinetu za 20 minut.  Myślę, że musimy wyjaśnić kilka spraw – wstając, dodała - z panienką Wanted porozmawiam później. I żeby nie było wątpliwości, rodzice juz dostali wiadomość o pani zachowaniu.
Kate skuliła się. Po wyjściu dyrektorki zapytała.
- Chyba to, że będę uczestniczyła w ceremonii, oznacza, że nie wylali mnie ze szkoły prawda?
- Nie tak łatwo się wymigać, mała – odpowiedział jej blondyn z uśmiechem.
Miał słabość do tej dziewczynki. Nie do końca wiedział czemu. Po prostu biła od niej szczerość.
Hermiona zdziwiła się tonem głosu jakim zwracał się do Kate, ale nie skomentowała. W końcu przezwyczaiła się, że Mafoy jest wredny wobec „szlam”.
- Uff – odetchnęła pierwszoroczna – już myślałam, że na nic się nie przyda to, że przeczytałam „Historię Hogwartu”.
- PRZECZYTAŁAŚ „HISTORIĘ HOGWARTU”?! – spytali jednoczenie Draco i Hermiona, co zaczynało irytować.
- Możesz nie mówić wtedy, kiedy ja mówię?
 - Merlinie, Malfoy, wyluzuj. Nie moja wina – warknęła Gryfonka, następnie odwróciła się w stronę dziewczynki – A czytałaś już „Magiczne stworzenia i jak je znaleźć”?
- Oczywiście! Bardzo fajna książka! Szkoda tylko, że nie było tam nic, o tych strasznych potworach…
Hermiona i Kate rozmawiały o swoich ulubionych lekturach, a Draco zapytał Jacka.
- To jak to jest z tobą? Co cię tutaj ściągnęło? Czemu przychodzisz na ostatni rok? I jak nas znalazłeś?
- Wszystko wyjaśnię wam, jak wrócę od McGonagall, ok?
- Chyba nie mogę odmówić – westchnął Ślizgon.
Nie rozumiał, skąd wziął się ten Jack. Co on w ogóle robił w Zakazanym Lesie, nie uczęszczając do Hogwartu. Kim on był? Mimo że chłopak go niezmiernie irytował, musiał przyznać, że ma klasę. Miał wyuczoną całą etykietę arystokracką. Chodził wyprostowany, całował po rekach kobiety. Ba! Nawet siadał podręcznikowo. A jednak nie miał okazji go wcześniej poznać. Draco nie miał nastroju na przemyślenia,  a towarzystwo również mu nie odpowiadało. Ponadto poczuł powracający ból, więc postanowił się zdrzemnąć.



***
Hej!
Właśnie wróciłam z gór. Coś cudownego :3
Dla Was mam ostatni z krótszych rozdziałów! Teraz zamieszczam i lecę spać :d 
Mam nadzieję, że się spodoba, chociaż mnie nie powalił xD
Papa <3
PS Czytasz = Komentujesz :D 

16 komentarzy:

  1. Witaj!
    Zacznę od początku. Nie myślałaś o zmianie szablonu? Na bardziej typowy, robiony przez szabloniarnie? To wizytówka bloga, więc zastanów się nad tym. Ten nie jest zły, ale zawsze możesz mieć lepszy :)
    Co do rozdziału - wpadłaś na świetny pomysł, spodobał mi się. Ja osobiście rozwinęłabym nieco wątek ich walki na początku, dodałabym trochę grozy, niepewności. Zakończenie tego akapitu było dobre. Co do ogólne treści to popracuj nad interpunkcją i ortografią, wyłapuj literówki.
    Mam nadzieję, że Jack nie namiesza za bardzo między Mioną i Dracze, a Kate stanie się dobrym powodem do częstszych kontaktów. Miłości!
    Trochę krytyki, ale nie bierz tego za bardzo do siebie, ja już taka jestem zrzęda :P
    Pozdrawiam ciepło,
    http://precious-fondness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, właśnie wczoraj zastanawiałam się nad zmianą :)
      Właśnie sama zastanawiałam się, czy ten początek nie za krótki, ale na razie uczę się pisać, więc mam nadzieję, że w przyszłoście takie opisy będą ładniejsze ;)
      A krytyka jest mi bardzo potrzebna!
      Dziękuję :d
      Na bloga zaglądam :d

      Usuń
  2. Skończyłam :D Podoba mi się pomysł na bloga, ale chyba brakuje mi opisów. Nie wiemy nic o uczuciach bohaterów. Weź to pod uwagę :) Zainteresował mnie Jack i trochę pasuję mi do opisu Ian'a, czy to nie przypadkiem jedna osoba? Chociaż pewnie Mionka by go poznała ;c
    Życzę weny i zapraszam do mnie,
    http://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S. Dodasz zakładkę dla obserwatorów? :)

      Usuń
    2. Staram się pracować nad tym :)
      zakładka dla obserwatorów czyli ten google plus? :x

      Usuń
    3. Dla obserwatorów bloggera :) Po prostu "
      Obserwatorzy" Ułatwia to śledzenie Twojego bloga na bieżąco

      Usuń
    4. Już. Udało mi się znaleźć :D

      Usuń
  3. Bardzo fajny rozdział i całe opowiadanie
    trafiłam przypadkiem i wiem, że zostanę na dłużej

    To dopiero początki więc zastanawiam się jak to dalej pociągniesz zwłaszcza te potwory

    plus za małą, która również jest ambitna i przeczytała historię Hogwartu :D

    zapraszam do siebie dramione-zyciepelneniespodzianek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej.:)
    Przepraszam, że tak późno komentuje, ale miałam małe problemy z laptopem. Rozdział niesamowity. Podoba mi się nieprzesłodzona relacja Draco - Hermiona. Wiem, że to dopiero początek i muszą tak jakby "odbębnić" swoją nienawiść, ale ja takie relacje lubię.
    Intryguje mnie Jack... Coś czuję, że ten chłopak tu jeszcze namiesza.:)
    Z niecierpliwością czekam na kolejny.:)
    Pozdrawiam serdecznie,
    la_tua_cantante_

    dramione-badz-moja-nadzieja.blogspot.com

    PS. Zapraszam do siebie na rozdział 14.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie przepraszaj, nie masz za co przecież... :p
      Cieszę się bardzo, że Ci się podoba :D
      Zajrzę!

      Usuń
  5. Historia rozkręca się ciekawie, jednakże znajduje się w niej kilka nie dociągnięć. Pomysł masz jednak bardzo ciekawy i czekam jak to dalej rozkręcisz. W twojej historii braku jednak opisów. Nie wiemy co czują bohaterowie, jak przedstawia się sytuacja czy otoczenie... Powinnaś na tym popracować. Czekam na ciąg dalszy dalszy... Pozdrawiam i życzę weny Amiss

    milosc-przychodzi-nieoczekiwanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nad wszystkim staram się pracować :D Postaram się pisać więcej o bohaterach, czy otoczeniu, masz racje :d

      Usuń
  6. Bardzo mi się podoba :3 Intryguje mnie postać Jacka. Przepraszam, że tak krótko, ale jestem na wakacjach i nie wygodnie mi pisać z telefonu ;-; Pozrdawiam i czekam na kolejny rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przepraszaj, serio xD
      Super, że się podoba :D

      Usuń
  7. Wprowadzasz bardzo fajne własne postacie, ciekawa jestem co będzie dalej :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń